Tylko kochankowie przeżyją (2013)
Gatunek: dramat
Produkcja: Francja, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Cypr
Reżyseria: Jim Jarmusch
Występują: Tom Hiddleston, Tilda Swinton, Mia Wasikowska, John Hurt
Czas trwania: 2 godz. 2 min.
Pozycja w fotelu: siedziałam nieruchomo, urzeczona zdjęciami i muzyką (ocena alternatywna: 8/10)
Człowiek – cóż za nędzna kreatura! Nie potrafi niczego docenić i psuje wszystko, czego dotknie. Gdy uda mu się stworzyć coś pięknego, prędko pozwala temu zniszczeć; gdy obcuje z jednostką ponadprzeciętną, plwa na nią. Homo sapiens? Pff, co najwyżej „zombie”. Obserwując tę ignorancję przez wieki, łatwo można stracić wiarę w ludzki gatunek. W końcu życie wampira to coś więcej niż pobłyskiwanie i miłosne ekscesy.
Zwłaszcza takiego wampira, któremu Byron i Shelley osobiście namieszali w głowie. Adama poznajemy w momencie, gdy po dwustu latach inkubacji choroba, jaką jest tu romantyzm, przybiera krytyczne stadium. Bohater zaszywa się w obskurnym mieszkaniu w równie zrujnowanym Detroit (mieście wybranym nie bez przyczyny), gdzie w samotności kontempluje obserwowany z ukrycia upadek ludzkości. Sięga nawet po ulubiony motyw romantyków, czyli rozważa samobójstwo. Czy żonie Adama, Evie, uda się go namówić, aby „przewrócił klepsydrę na drugą stronę”?
Ten fabularny zarys służy Jimowi Jarmuschowi jedynie jako pretekst do refleksji większego kalibru – Tylko kochankowie przeżyją to przede wszystkim diagnoza społeczna. Choć reżyser użył formuły kojarzonej z kiczowatymi produkcjami dla nastolatek, to wykorzystał ją do celów zgoła innych niż scenarzyści Zmierzchu czy Pamiętników wampirów. Nie pozostało tu nic ani z horroru, ani z ckliwego romansu. Wszelkie typowo „wampirze” wstawki (typu wątek niesfornej Avy) mają za zadanie uatrakcyjnić fabułę i wzbogacić ją o elementy humorystyczne. Jarmusch przyjmuje perspektywę osoby długowiecznej głównie po to, aby przyjrzeć się naszej cywilizacji z dystansu. Adam i Eva, istoty o historii tak długiej, jak długa jest historia całej ludzkości (na co wskazują ich imiona), mają pełne prawo do tego, by ostro nas zganić.
Lista naszych grzechów ciągnie się w nieskończoność (momentami Tylko kochankowie… przybierają formę ekomoralitetu), lecz reżyser nie pozbawia widza ostatniej iskry nadziei. „To miasto jeszcze się podźwignie” – mówi Eva, bo wie, że historia wciąż zatacza koło. Bardzo wymowne są pierwsze sekundy filmu, kiedy gwiezdny firmament przemienia się w wirującą płytę winylową. Losy cywilizacji przypominają zapętloną listę piosenek: całe państwa rozkwitają i upadają, by po latach znowu się rozwinąć. Początek ten zapowiada również istotną rolę muzyki, która obok literatury i nauk ścisłych stanowi pole najważniejszych osiągnięć człowieka. Zmywa ona część naszych win i sprawia, że mimo narzekań na „zombizm” Adam trwa w pewnego rodzaju półzachwycie nad ludzkimi możliwościami.
O niektórych produkcjach mówi się, że powstały „dla oka”. Najnowsze dokonanie Jarmuscha cieszy również uszy, gdyż wystudiowanym kadrom towarzyszy doskonała ścieżka dźwiękowa. Hipnotyzująca i klimatyczna, nadaje filmowi undergroundowego posmaku. Za część utworów odpowiada sam reżyser i jego zespół SQÜRL, resztę soundtracku tworzą kompozycje Jozefa van Wissema, który w roku 2013 został za nie uhonorowany nagrodą Cannes Soundtrack Award. Rezultatem starań obu panów jest muzyka melancholijna, przygnębiająca (to wyrażony w dźwiękach stan psychiczny bohatera), ale też pochłaniająca i eteryczna niczym Tanger nocą.
Tylko kochankowie przeżyją mogą zaskoczyć fanów opowieści o wampirach, lecz na pewno nie miłośników Jima Jarmuscha. Reżyser Truposza zawarł tu wszystkie składowe swojej twórczości: specyficzny humor, powolną narrację, audiowizualną maestrię oraz kulturowe odniesienia. Kolejny raz okazuje się, że zestaw ten nie potrzebuje modyfikacji. Co więcej, mamy następny dowód na to, że z homo sapiens nie jest jeszcze tak źle.
Mnie również podobał się najnowszy film Jarmuscha. Genialna muzyka, Tom i Tilda <3 i ta atmosfera w tym filmie! Świetnie się go oglądało.
OdpowiedzUsuńTak! Ten soundtrack to nie tylko mój ulubiony tegoroczny soundtrack, ale w ogóle jedna z ulubionych płyt muzycznych ostatnich kilkunastu miesięcy.
UsuńMi czegoś zabrakło w tym filmie, miałem też wrażenie, że monetami naśladuje tu innych współczesnych reżyserów, a czego nie robił wcześniej.
OdpowiedzUsuńA podasz jakiś konkretny przykład? Bo wiesz, trudno być samotną wyspą i w ogóle się odciąć od tego, co robią w kinie inni. :)
UsuńDla mnie film jak najbardziej ok, mam podobne odczucia jak Ty ;)
OdpowiedzUsuńMe kinofilskie serce się raduje. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja! :) Mnie film zupełnie pochłonął, treścią, obrazem i muzyką.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog, gdzie przyglądam się muzyce z "Tylko kochankowie przeżyją" :)
http://muzazkadru.blogspot.com/2014/09/its-such-crazy-crazy-feeling.html
Film warty obejrzenia!
OdpowiedzUsuńpodrozemniejszeiduze
bardzo mi się podobał ten film, mimo, że nie przepadam za pozycjami dotyczącymi wampirów
OdpowiedzUsuńBo to nie jest typowy film o wampirach. :) Właściwie to w ogóle nie jest o wampirach, to tylko pretekst.
Usuńbardzo fajny film :) chociaż nie myślałem, że mi się spodoba
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam wyżej - na pierwszy rzut oka wampirza tematyka może zniechęcić, ale to w końcu Jarmusch, Jarmusch jest zbyt inteligentny żeby opowiadać bzdurne historyjki. :)
Usuńmasz rację, Jarmusch robi naprawdę inteligentne filmy, tak więc w jego przypadku film o wampirach, nie może być zwykłym filmem o wampirach ;)
Usuńbardzo podobał mi się ten film :) w sumie w całości zgadzam się z tą recenzją :) nie mam nic do dodania
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy film, mimo, że raczej nie przepadam za tematyką wampirów
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFilm mi się bardzo podobał mimo, że raczej nie lubię dramatów, a tym bardziej z wampirami :)
OdpowiedzUsuńświetny film, naprawdę warto go zobaczyć!
OdpowiedzUsuńFilm bardzo mi się podobał :) Polecam :)
OdpowiedzUsuńOwszem, polecajcie ludzie, bo to jeden z najlepszych filmów bieżącego roku. ;) Teraz można to już powiedzieć głośno.
UsuńTilda Swinton- mój ulubiony aktorski kameleon :)
OdpowiedzUsuńJarmusch, Swinton i wampiry...ciekawe co z tego wyszło:D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego filmu. Uwielbiam Jarmuscha..ale nie jest to typowy jego film...muszę go znaleźć..:)
OdpowiedzUsuń