środa, 23 października 2013

Kinoexpress: "W ciemno", "Życie Adeli", "Carrie", "Piąta władza", "Kwartet"



Dzięki akredytacji na Warszawskim Festiwalu Filmowym ten miesiąc był dla mnie rekordowy pod względem liczby zaliczonych seansów. Na post gromadzący wrażenia z imprezy przyjdzie czas później, natomiast teraz proponuję skrót innych moich tekstów opublikowanych na http://kinoactive.pl/. W zestawie recenzje czterech październikowych premier oraz jednego DVD. Szczególnej uwadze polecam laureata Złotej Palmy, Życie Adeli. :)








Miłość nie zna granic – recenzja W ciemno

Tegoroczna jesień po cichu staje się festiwalem filmów o tematyce LGBT. Za nami już W imię… i Siła przyciągania, na premiery czekają zaś Życie Adeli. Rozdział 1 i 2, Płynące wieżowce oraz Wielki Liberace. Ich reżyserzy próbują ugryźć tę problematykę na różne sposoby – od skupienia się na procesie odkrywania i akceptacji własnego homoseksualizmu, poprzez analizę zjawiska homofobii, po rozważania o płciowości (co uczynił Abdellatif Kechiche). Nigdzie jednak kwestia orientacji nie staje się tak śmiertelnie poważna, jak w izraelskim W ciemno. Debiutujący Michael Mayer osadził historię miłości dwóch mężczyzn w realiach konfliktu izraelsko-arabskiego, przez co romans ten nabiera także politycznego wydźwięku. (...)

Ciąg dalszy pod adresem:



Hołd dla kobiecości – recenzja Życia Adeli. Rozdział 1 i 2

W jednej ze scen Życia Adeli bohaterowie rozmawiają o istocie kobiecej miłości. Pada wówczas twierdzenie, że przyjemność kobiety jest czymś mistycznym i niedostępnym dla mężczyzny, dlatego związek dwóch pań zawsze będzie głębszy od tego, co może osiągnąć para heteroseksualna. Właśnie o tym jest nagrodzony Złotą Palmą obraz Abdellatifa Kechiche’a: o specyfice damskiego uczucia i kochania, o potędze seksualności oraz jej odkrywaniu. To trzygodzinny i trafiający w sedno traktat o kobiecości, który jednocześnie tworzy bardzo intymne studium dojrzewania młodej Francuzki. (...)

Ciąg dalszy pod adresem:



Cybersadyzm i plugawe poduchy – recenzja Carrie

Carrie, jako remake filmu Briana De Palmy z roku 1976, może wbić ćwieka w głowy wielu kinomanów. Jak ocenić film, który chociaż został dobrze zrobiony, jest jedynie uboższą wersją klasyka? Duch tej historii pozostał taki sam: mamy plugawe poduchy, przewrotną opowieść o brzydkim kaczątku oraz dramat psychologiczny w masce slasheropodobnej. Problem w tym, że to, co było nowatorskie w latach 70. (pierwsza Carrie zapoczątkowała modę na horrory, których akcja toczy się w szkole, a dzięki nowym technikom montażu przeszła do kanonu kinematograficznych arcydzieł), obecnie nie robi większego wrażenia. I chociaż przez to remake nie zapisze się w historii, to bazowanie na dobrych, wypróbowanych chwytach czyni go całkiem atrakcyjnym dla widza. (...)

Ciąg dalszy pod adresem:



Cumberbatch u władzy – recenzja Piątej władzy

Podczas gdy jedni chcą wręczyć mu pokojową nagrodę Nobla, drudzy najchętniej widzieliby go na krześle elektrycznym. Jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci XXI wieku, Julian Assange, doczekał się filmu o opowiadającego o nim i burzliwej historii WikiLeaks. „Doczekał” to być może złe słowo, trafniejsze byłoby „został ukarany filmem”, gdyż po przeczytaniu scenariusza nazwał Piątą władzę propagandą. Trudno mu się dziwić, bo chociaż reżyser Bill Condon (który maczał palce w obrazie tak dobrym jak Chicago i tak złym jak Saga Zmierzch. Przed świtem) próbuje nadać obrazowi znamiona obiektywizmu, to i tak z kadrów przeziera wizja Assange’a jako nawiedzonego proroka. Jedynie odtwórca głównej roli, nieprzenikniony Benedict Cumberbatch, potrafi oderwać etykietkę przypiętą do tej postaci i ukazać złożoność oraz zagadkowość założyciela rewolucyjnego portalu. (...)

Ciąg dalszy pod adresem:

Premiera 25 października.



Jesień życia bez depresji – recenzja Kwartetu na DVD

„Dano ci tak niewiele czasu. Nie bądź palantem i nie czekaj! Jedziemy windą, w której nikt na nikogo nie patrzy. Wszyscy spuszczają wzrok. Spytaj: hej, co u ciebie? Nigdy cię wcześniej nie spotkałem i więcej nie spotkam. Jak leci? Możesz powiedzieć prawdę. Mamy tylko kilka sekund.” – mówi Dustin Hoffman w jednym z wywiadów, jakich udzielił podczas prac nad Kwartetem. Taki jest właśnie przekaz jego reżyserskiego debiutu. Nie umieraj za życia! Pamiętaj, że zawsze jest dobra pora, żeby rozpocząć coś nowego, a 74 lata na karku to nie powód, żeby wstrzymać się od nakręcenia swojego pierwszego filmu. (...)

Ciąg dalszy pod adresem:

5 komentarzy :

  1. oj, czyli Piątą Władze można obejrzeć tylko dla Cumbertacha, to już niekoniecznie w kinie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właściwie to tak. Tzn film jak najbardziej nadaje się do obejrzenia, jest całkiem w porządku (średniak, jak mówiłam), ale faktycznie niekoniecznie trzeba to zrobić w kinie. :)

      Usuń
  2. Super film... Carre... widziałem i polecam w 1000%

    OdpowiedzUsuń
  3. Film fajny ale końcówka filmu mnie przerosła :) Troszkę chyba scenarzystę poniosła fantazja :) ale ogólnie polecam

    OdpowiedzUsuń
  4. "Carrie" jest dobrym filmem, ale ten stary! a "Życie Adeli" bardzo chciałabym obejrzeć, choć dotąd jeszcze mi się to nie udało

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...