sobota, 23 maja 2015

Stop przemocy – recenzja filmu „Ostatni klaps”



Ostatni klaps (2015)

Gatunek: komedia
Produkcja: Polska
Reżyseria: Gerwazy Reguła
Występują: Maja Frykowska, Mariusz Pujszo, Marek Włodarczyk, Michał Milowicz, Piotr Zelt
Czas trwania: 1 godz. 31 min.

Pozycja w fotelu: trudno w nim wytrzymać.



Dla odradzającego się jak feniks z popiołów polskiego kina „Ostatni klaps” jest niczym bolesny cios. W roli wujaszka nadużywającego władzy występuje reżyser Gerwazy Reguła. Choć smaganym przez niego pośladkom niczego nie brakuje, obserwowanie tej zabawy niesie radość o zabarwieniu masochistycznym.

„Ostatni klaps” to również katalog spełnionych-niespełnionych marzeń. Spełnionych na płaszczyźnie fabuły: oto gwiazda filmów dla dorosłych, Manuella, upiera się, że nigdy więcej nie zrzuci ciuszków przed kamerą, jeśli wcześniej nie będzie jej dane spełnić się aktorsko na planie „poważnej” produkcji. Tymczasem jej idol, Sławoj Maria Hałaburda – zapomniany mistrz kina moralnego niepokoju – szuka sposobu, by uchronić się przed bankructwem. Rolę dobrej wróżki gra utrzymujący się z kręcenia porno producent Marek Obraniak. Wpada on na genialny pomysł, aby zaangażować wspomnianą dwójkę w ambitny projekt pod tytułem „Walewska. Anatomia miłości”. On także ma jednak ukryte pragnienie – dokręcić na boku parę niegrzecznych scenek, które sprzeda Azjatom rządnym Napoleona w akcji (i nie chodzi mi tu wcale o ferwor walki).


W odniesieniu do rzeczywistości „Ostatni klaps” zdaje się aż kipieć od pokładanych w nim nadziei, które okazały się mrzonkami poza zasięgiem twórców. W pierwszej kolejności uwagę zwraca obecność Mai Frykowskiej, która analogicznie do swej bohaterki usiłuje zerwać z wizerunkiem rozochoconej blondyny (pamiętacie Frytkę z „Big Brothera”?). Biorąc pod uwagę, że aktorce najlepiej wyszło prężenie się przed filmowym Sławojem, trudno uznać próbę za udaną. Głowę pełną marzeń miał także Mariusz Pujszo, odtwórca roli Sławoja i autor scenariusza w jednej osobie, który karierę zaczął od ciepło przyjętych „Królów życia”, a w ostatnich latach triumfuje jako kolekcjoner nominacji do Węży (do tej pory pokonał rywali tylko raz). Jego sen o zabawnej komedii znowu przerodził się w koszmar najeżony żenującymi gagami. Zawiedziony może być także reżyser, Gerwazy Reguła. „Ostatni klaps” na pewno nie sprawi, że ktoś w końcu zacznie kojarzyć jego nazwisko.

Z filmu dowiemy się między innymi, że doświadczony reżyser nie jest w stanie uzyskać podstawowych informacji o swoich współpracownikach, granie w porno polega na radosnym podskakiwaniu w niekompletnym stroju,  a „czepialską babę” z wszelkich wątpliwości uleczy porządne macanie. Komedia z przymrużeniem oka czy parada absurdów nie do przyjęcia? Wrażliwość widza na czerstwość dowcipów może być różna, lecz konia z rzędem temu, kto w tej opowieści o pseudo-przemyśle filmowym doszuka się sensu… 

…sensu lub choćby odrobiny świeżości: motywu, który nie byłby ograny już setki razy lub kawału, jakiego wcześniej nie słyszeliśmy. Na usta ciśnie się tylko jeden wniosek: stop przemocy w polskim kinie; niech ten klaps rzeczywiście będzie ostatnim.

18 komentarzy :

  1. Czyli krótko omijać film szerokim łukiem, chyba że ma się tendencję masochistyczne? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest właśnie sens mojej recenzji trafnie ujęty w jednym zdaniu... :)

      Usuń
  2. Oglądałam ostatnio..beznadziejny, tani film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Określenia "tani" i "beznadziejny" również doskonale streszczają moje zdanie o filmie. ;)

      Usuń
  3. Polskie filmy od lat omijam szerokim łukiem i chyba dobrze na tym wychodzę z tego co widzę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, żeby całkowite omijanie polskiego kina było konieczne - wręcz przeciwnie, można w nim znaleźć coraz więcej ciekawych propozycji - ale niestety ostatnie klap(s)y wciąż powstają... ;)

      Usuń
  4. Z polskiego kina to tylko starocie lubię :)

    No a ostatnio śmiałem się na "Chłopaki nie płaczą" i kontynuacji. Tyle tylko, że nie obejrzałem każdej komedii w między czasie jaka została nakręcona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ulubiona polska komedia - "Do widzenia, do jutra" - pochodzi z 1960 roku, więc można powiedzieć, że czekam na kolejną dobrą komedię całe życie, a nawet dłużej. ;)

      Usuń
    2. A mnie zawsze śmieszy "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" pomimo tego ze leci kilka razy do roku i "Nie lubię poniedziałku".

      Usuń
  5. Super blog, dobry jest, ale wolałabym Cię oglądać. Pomyś o jakiejś platformie edukacyjnej WikiVid albo zwykły YT chociaż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagę, ale nigdy nie czułam powołania youtuberskiego... Wolę pozostać anonimowym filmoholikiem i nie pokazywać twarzy. :)

      Usuń
  6. Gratulacje ! Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj:
    http://radzimir.blox.pl/2015/07/Liebster-Blog-Award-czyli-godzina-szczerosci.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie nawidzę polskich filmów. Nawet nie chodzi o to, że są tanie ale ogólnie polskie filmy są jakoś tak nie przemyślane, a szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałem okazję oglądać ten film i muszę powiedzieć, że nic specjalnego. Nie warto poświęcać tyle czasu. Już lepiej gazetę poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczesne polskie kino jest niestety do bani… :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny film dla mnie, bo uwielbiam klepac ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mariusz Pujszo i Agnieszka Frykowska to gwarancja udanego projektu co najmniej takiego jak osławione "Oko sprawiedliwości". Miejmy nadzieje że Raczek napisze recenzje i film zostanie wycofany z projekcji.

    --------------------------
    Zapraszam również do siebie filmowanie z powietrza i ziemi

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...