środa, 24 lipca 2013

Prezydent po godzinach. Recenzja "Weekendu z królem" na DVD


Weekend z królem (2012)

Gatunek: komedia, dramat, biograficzny
Produkcja: Wielka Brytania
Reżyseria: Roger Michell
Obsada: Bill Murray, Laura Linney, Samuel West, Olivia Colman
Czas trwania: 1 godz. 35 min.

Pozycja w fotelu: film ogląda się bez wiercenia, jednak warto nie układać się zbyt wygodnie, by nie przejąć "energii" Laury Linney i nie przysnąć (ocena alternatywna: 6/10).



Romanse wielkich ludzi wyobrażamy sobie zwykle jako wybuchową mieszankę pożądania i władzy spowitą mgiełką luksusowych perfum. Miłosne uniesienia przysłaniają zdrowy rozsądek, a póki żar namiętności nie wygasa, kochankowie po trupach dążą do bycia ze sobą. Weekend z królem obnaża fałsz tego utrwalonego przez kino i literaturę stereotypu – starcie między uczuciem a polityką zawsze wygra to drugie.

Film Rogera Michella dzieli się na dwie płaszczyzny i na każdej z nich pozostaje kameralny. Na historyczną warstwę obrazu składają się wydarzenia z czerwca 1939 roku, kiedy to prezydent USA Franklin D. Roosevelt przyjmuje w swojej posiadłości Hyde Park brytyjskiego monarchę Jerzego VI i królową Elżbietę (parę tę sportretował Tom Hooper w Jak zostać królem). Mimo że od wizyty tej zależy los Wielkiej Brytanii (goście prosili o sojusz gwarantujący wsparcie w razie ataku III Rzeszy), reżysera interesuje bardziej osobisty wymiar spotkania. Śledzi intymne rozmowy małżonków w alkowie i silnie akcentuje akt nawiązywania nici porozumienia między nieśmiałym, jąkającym się królem i częściowo sparaliżowanym prezydentem. Nie bez znaczenia jest już samo usytuowanie akcji w rodzinnej rezydencji Roosevelta, a więc na prowincji, daleko od centrum politycznego kraju. Familijną atmosferę mają budować również atrakcje, jakie przygotowała żona gospodarza, a które mają wykazać, że Brytyjczycy są braćmi dla Amerykanów. Cały ten teatrzyk (gdyż trudno nie dostrzec sztuczności etykiety) opiera się na drobnych gestach, przy czym najważniejszym jest skosztowanie hot-doga przez Jerzego VI. Okazuje się, że historię budują proste czynności dnia codziennego.


Równie skromnie prezentuje się romans, który przeplata sceny spotkań na wyższym szczeblu. Rooseveltowi daleko do klasycznego amanta, a Daisy, jego daleka kuzynka, nie wygląda jak femme fatale; oboje nie są już też podlotkami. Brak tu obietnic dozgonnej miłości, brak fajerwerków, jest tylko cichy pakt dwojga ludzi, którzy pragną znaleźć w swoich ramionach zapomnienie, ucieczkę od nudnej (w przypadku Daisy) lub przytłaczającej (w przypadku Roosevelta) rzeczywistości. Michell, bardzo dyskretny w pokazywaniu cielesnego wymiaru tego związku, lecz akcentujący jego szczerość i czystość poprzez romantyczne pejzaże i urzekającą muzykę popularnej w latach 30. i 40. grupy The Ink Spots, specjalnie wprowadza widza w błąd. Nie wszystko jest tu takie urocze, jak się wydaje, a los kochanki najważniejszej osoby w państwie zwykle składa się nie z uniesień, lecz z ustępstw.

Owa kameralność, czyli największa zaleta Weekendu z królem, to między innymi zasługa narracji Daisy. Opowieść snuta z jej perspektywy z jednej strony nadaje filmowi ton intymności, z drugiej jednak trochę rozwleka akcję. Wcielająca się w tę postać Laura Linney wypada tu blado, występuje w większości scen, ale rzadko skupia na sobie uwagę. Znika zupełnie, kiedy w kadrze pojawia się Bill Murray uhonorowany za rolę Roosevelta Złotym Globem. Trudno zrozumieć, czym taka bezbarwna kobieta zainteresowała kogoś tak charyzmatycznego i elokwentnego jak prezydent Franklin D. Roosevelt. Przez nią produkcji brakuje momentami ikry, całość jest aż nazbyt cicha. Częściowo rekompensują to błyskotliwe dialogi, dowcipne zwłaszcza wtedy, gdy podkreślają nieporadność pary król Jerzy VI – królowa Elżbieta.

Wydanie DVD jest skromne jak główna bohaterka obrazu. Opakowanie cieszy oko przyjemną czcionką, kolorystyką i zdjęciami podkreślającymi urok lat 30., razi jednak brak dodatków na płycie (poza zwiastunami, które jednak nie pełnią funkcji żadnej, poza reklamową). To chyba staje się już zwyczajem dystrybutorów, a szkoda, bo zabieg ten nie zachęca do kupowania oryginalnych filmów. Mimo tego warto sięgnąć po Weekend z królem w razie znudzenia spektakularnymi romansami i wielkimi politycznymi machinacjami, jakimi często karmi nas kino.


Za udostępnienie filmu dziękuję firmie Kino Świat: http://www.kinoswiat.pl/dvd.asp.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...