Szybka ściągawka z moich ostatnich poczynań na KinoActive. Trochę się tego nazbierało! Przed Wami odnośniki do recenzji: Masz talent, Non-stop, Blue Highway, 300: Początek imperium, Pan Peabody i Sherman, Witaj w klubie, Ojciec Szpiler, Noe: Wybrany przez Boga oraz premierowego odcinka czwartego sezonu Gry o tron. Chciałabym poczęstować Was czymś świeżym, lecz póki co wszystkie swoje twórcze soki poświęcam na pisanie pracy magisterskiej. A że badam w niej serialową adaptację pewnej powieści, wkrótce (to jest w czerwcu) jakiś ekstrakt z niej wrzucę również tutaj. Póki co zapowiadam krótki urlop od blogowania.
Zamiast czekolady – recenzja Masz talent
Czekolada z orzechami, zakupy, lampka wina, Masz talent… Dzięki najnowszemu filmowi Davida Frankela lista standardowych „pocieszaczy” wzbogaciła się o nowy podpunkt. Historia Paula Pottsa, autentycznego śpiewaka operowego, który w 2007 roku podbił serca brytyjskiej widowni i wygrał popularne talent show, to klasyczna opowieść o spełnianiu marzeń. Taka, jakich w kinie widzieliśmy już wiele, jednak wyposażona w przesympatyczne postaci i angielski humor. Ładunek antydepresyjny zamieni Wasze czarne myśli w proch. (...)
Pełny tekst pod adresem:
Kołowrót domysłów – recenzja Non-stop
„Witam, agencie Marks. Co dwadzieścia minut będę zabijać kolejnego pasażera tego samolotu. Chyba że… przelejesz na moje konto sto pięćdziesiąt milionów dolarów”. Czy nie brzmi to jak klasyka kidnapingu? Czy nie jest to formuła, która mogłaby podbić szczyt listy ulubionych powiedzonek porywaczy? I czy po takim początku istnieje jeszcze szansa na film, który nie będzie raził wtórnością? A jednak…! Choć nic tego specjalnie nie zapowiadało, hiszpański reżyser Jaume Collet-Serra nakręcił zaskakująco udany i trzymający w napięciu prawie do końca thriller. (...)
Pełny tekst pod adresem:
Podróż metafilmowa – recenzja Blue Highway
Ona, on, bezkres Stanów Zjednoczonych oglądany zza okna Forda Explorera i rozwiewający włosy letni wiatr – czy można wyobrazić sobie lepszą scenerię do przekucia przyjaźni w miłość? Reżyser Kyle Smith jest tak bardzo na tak, że nawet przeciw. (...)
Pełny tekst pod adresem:
Z tarczą – recenzja 300: Początek imperium
Nie popełnią nadużycia ci, którzy 300 Zacka Snydera nazwą filmem kultowym, a frazę „This is Sparta” jedną z najpopularniejszych kwestii ostatniej dekady. Po blisko ośmiu latach od premiery doczekaliśmy się części drugiej. Tym razem reinterpretacji słowa „epicki” podjął się mało znany Noam Murro, jednak jako że Snyder czuwał nad sequelem w charakterze producenta i scenarzysty, zmiana reżysera pozostaje praktycznie nieodczuwalna. Początek imperium ma (prawie) wszystkie cechy poprzednika, które zapewniły mu rzeszę fanów, a także cały, a nawet powiększony zestaw jego wad. Sięgnijcie do portfela, sięgnijcie po popcorn, sięgnijcie po CHWAŁĘ. (...)
Pełny tekst pod adresem:
Einstein on the beach – recenzja filmu Pan Peabody i Sherman
Pieskie życie, schodzić na psy, pogoda pod psem… Psia frazeologia wskazuje, że czworonogi mają naprawdę trudny los. Nowa animacja studia DreamWorks postanowiła sprzeciwić się temu stanowi rzeczy i udowodnić, że przysłowie „nie dla psa kiełbasa” straciło na aktualności. W końcu pan Peabody to pies, który żadnej pracy się nie boi: sprawdza się jako naukowiec, wynalazca, sportsmen i kucharz, a za swe liczne dokonania otrzymał nawet Nobla. Jest tylko jedna dziedzina, której tajniki wciąż są dla niego niezbadane. Żadna książka nie mówi bowiem tego, jak być dobrym ojcem. (...)
Pełny tekst pod adresem:
Klub zwycięzców – recenzja Witaj w klubie
Ron Woodroof obraca się w środowisku twardych mężczyzn. Noszą się jak kowboje, ujeżdżają konie na rodeo, nie stronią od kobiet, alkoholu i narkotyków. Paradoksalnie, żeby wprowadzić ich w popłoch, nie trzeba uciekać się do agresji – wystarczy słowo. Tak, słowo! Jeden niewinny wyraz, który w ich uszach brzmi jak najbardziej obelżywa obelga, najgorsza groźba, zapowiedź katastrofy: „homoseksualista”. (...)
Ciąg dalszy na:
Babygate – recenzja Ojca Szpilera
Filmowcy chętnie wbijają kościołowi szpilę, choć często taki atak godzi rykoszetem w nich samych. Weźmy rodzime W imię…, gdzie usilne szukanie kontrowersji sprowadziło Małgorzatę Szumowską na pseudointelektualne manowce. Sztuka polega na tym, by krytyka przychodziła w sposób naturalny, jako puenta, żeby nie była źródłem niezdrowej fascynacji reżysera, który raz po raz powtarza: „no, to teraz was zaszokuję”, obłąkańczo się przy tym zaśmiewając. Niewielu twórcom się to udaje, dlatego chorwacki Ojciec Szpiler okazuje się pozytywną niespodzianką. (...)
Pełny tekst pod adresem:
Aronofsky: wybrany przez studio – recenzja filmu Noe: wybrany przez Boga
Czułam się strapiona odkąd tylko projekt superprodukcji Noe: wybrany przez Boga zaczął nabierać realnych kształtów. Z jednej strony sam pomysł takiej osobliwej adaptacji napawał mnie sceptycyzmem, z drugiej – nie wątpiłam ani przez chwilę, że powstaje film wizualnie zachwycający, a osoba Darrena Aronofsky’ego była obietnicą czegoś więcej niż naładowanego efektami specjalnymi blockbustera. Wiarygodne i przede wszystkim pozbawione naiwności przedstawienie tych kilku akapitów Księgi Rodzaju wydawało mi się trudnością nie do przeskoczenia. W trakcie seansu niepokoje te zaginęły w wodnych odmętach. Czy wielki deszcz przyniósł jednak całkowite, kinofilskie oczyszczenie…? (...)
Pełna wersja pod adresem:
Westeros, sweet Westeros – widzieliśmy premierowy odcinek 4 sezonu Gry o tron
To zupełnie nieważne, że w przypadku Gry o tron pierwszy odcinek nowego sezonu służy do przypomnienia wcześniejszych wydarzeń i „obskoczenia” po kolei wszystkich postaci. Brak rewolucyjnych treści i dość wolne tempo nie mają najmniejszego wpływu na intensywność emocji, jakie towarzyszą fanom serialu, gdy powracają do niego po blisko rocznej przerwie. Nakręcana od tygodni akcja promocyjna pozwoliła zbudować wokół hitu HBO takie napięcie i ekscytację, że seans można porównać do rozpakowywania wyczekiwanego od dawna prezentu. Ach, jakżeśmy tęsknili za uśmiechem Daenerys, za ironicznym spojrzeniem Tyriona, za nienawidzeniem Joffreya! (...)
Pełny tekst pod adresem:
Polecam z całego serca pierwszy odcinek Gry o Tron, a także 300 - kawał dobrej akcji :)
OdpowiedzUsuńMega filmy :P Brakuje paru jak Kapitan Ameryka czy niesamowity spiderman 2 który będzie w następnym msc :)
OdpowiedzUsuńBrakuje, bo ich nie widziałam. ;) Produkcje o superbohaterach to nie jest akurat to, co lubię najbardziej, ale kiedyś tam pewnie Kapitana nadrobię, w jakiś leniwy wieczór. Na Spidermana ktoś chce mnie zaciągnąć, więc i to nie umknie mojej uwadze prawdopodobnie!
UsuńJuż nie długo Transcedencja będzie w kinach :) Ja się już nie mogę doczekać tych majowych hitów!
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja mam wrażenie, że czwarty sezon "GoT" jest dużo słabszy od poprzednich?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://pocalunekkultury.blogspot.com/
Nie sądzę, żeby czwarty był najlepszym sezonem, ale na pewno jest lepszy niż trzeci! Już przez te pięć odcinków działo się więcej niż przez cały sezon trzeci. I jest wyjątkowo zabawnie. Ja jestem czwartym całkiem zachwycona. :)
UsuńRównież pozdrawiam!