sobota, 25 stycznia 2014

Rok 2013 w nutach (ulubione sceny muzyczne & ulubione utwory)


Moi Drodzy, mam na głowie dwie sesje, w tym trudny egzamin w najbliższą środę. Uznałam te okoliczności za idealne do tego, by zasiąść na kilka godzin przed komputerem i uraczyć Was nową notką, bez której na pewno nie mogliście żyć. Ja w każdym razie nie mogłam, poczułam palącą potrzebę podzielenia się z Wami moimi muzycznymi typami z zeszłego roku. Takiego pragnienia ignorować nie można, tym bardziej, że chodziło za mną już od pewnego czasu. Dziś rano uderzyło we mnie jak fala. Dałam się ponieść – w końcu w walce z falą nikt nie ma szans. 

Efekt: 10 ulubionych scen muzycznych, 10 ulubionych utworów filmowych i 20 ulubionych piosenek, czyli rok 2013 w nutach.



10 ulubionych scen muzycznych 2013 roku:




Spring Breakers, reż. Harmony Korine: kulminacja absurdu. Ta scena stanie się kultowa! Po więcej odsyłam do recenzji: By rzeczywistość stała się klipem. Recenzjo-analiza "Spring Breakers"



Następny jesteś ty, reż. Adam Wingard: w tym dowcipnym, choć nie całkiem udanym slasherze najbardziej podobało mi się właśnie to, w jaki sposób wykorzystano piosenkę Looking for the Magic Dwight Twilley Band. Jako utwór na ciągłym repeatcie oraz akompaniament do kilku sadystycznych zabójstw nadaje filmowi jeszcze bardziej groteskowego wymiaru. (Filmik powyżej to tylko klip, ale z grubsza oddaje charakter produkcji – to jednak kłamstwo, że na You Tubie jest wszystko). Recenzja: „Następny jesteś ty” – recenzja filmu



Bling Ring, reż. Sofia Coppola: tu już może nawet nie chodzi o moje upodobania, ale to, że to najbardziej rozpoznawalna scena muzyczna tego roku. Nawet jeśli ktoś nie widział Bling Ringu, to prawdopodobnie ze stron z memami kojarzy tańczącą Emmę Watson i jej "niesforny języczek" (ja wybrałam wersję bez języczka, ale za to z samojebkami na fejsie). Fanką jej urody ani aktorstwa nie jestem, ale sam film uważam za lepszy, niż się o nim mówi. Coppoli nie można odmówić jednego – doskonale wypunktowała całą żałosność współczesnych nastolatków i zobrazowała ją idealnie pasującą, "agresywną" muzyką (np. 212 Azealii Banks).



Stoker, reż. Chan-wook Park: być może gra na pianinie nie kojarzy się Wam z seksem, ale po seansie Stokera zapewne się to zmieni.



Wielki Gatsby, reż. Baz Luhrmann: Wielki Gatsby to akurat film, który bardzo mnie rozczarował, ale mimo tego ma wysoką notę w kategoriach "najlepszy soundtrack" i "najlepsze kostiumy". W scenie imprezy wszystko do siebie idealnie pasuje – plastikowi ludzie tańczą do plastikowej muzyki w plastikowym świecie. Szkoda, że Luhrmann nigdzie w Gatsbym poza tę plastikowość nie wyszedł. Recenzja: Przegląd kinowych nowości, cz. 1: "Przelotni kochankowie" & "Wielki Gatsby"



Holy Motors, reż. Leos Carax: teatr życia doprowadził bohatera do momentu, w którym wraz z Kylie Minogue odgrywa parę dawnych kochanków. Carax do worka impresji pod tytułem Holy Motors dorzuca wzruszający musical, który niezależnie od interpretacji spełnia założenie piękna aktu. Recenzja: „Holy Motors”: harmonia w kakofonii  



Django, reż. Quentin Tarantino: mogłabym wrzucić tu kilka innych scen, bo muzyka w Django to jeden z kluczowych elementów (bardzo podoba mi się określenie, że w soundtracku kawior miesza się z hamburgerami). Tutaj mamy akurat hamburgery (Unchained [The Payback/Untouchable] – James Brown & 2Pac) i baaaaardzo krwisty befsztyk.


Tylko Bóg wybacza, reż. Nicolas Winding Refn: chora jazda po psychice Ryana Goslinga, czyli Julian walczy z boską ręką sprawiedliwości (albo własnym sumieniem, jak kto woli). Audiowizualny majstersztyk, zresztą jak cały film. Recenzja: Sztuka ponad opowieść. Recenzjo-analiza "Tylko Bóg wybacza"


Grawitacja, reż. Alfonso Cuarón: scena, w której Sandra Bullock i George Clooney dryfują przez kosmos, a z iPoda Clooneya leci piosenka country (jeśli dobrze pamiętam, to Angels Are Hard to Find Hanka Williamsa) – kosmos, cisza totalna, samotność i bezradność człowieka równie ogromna. I w tych nieludzkich warunkach, niemal na granicy życia i śmierci, Matt Kowalsky słucha country. Country przemierza wszechświat. Country ratuje sytuację. Czy to nie kuriozalne?


Ida, reż. Paweł Pawlikowski: sceny z zespołem grającym na urodzinach miasta Szydłowa, czyli śpiewająca Joanna Kulig i saksofonista Dawid Ogrodnik – najbardziej klimatyczna impreza w Polsce. Papierosowy dym, atrakcyjni młodzi ludzie i jazzowe standardy Johna Coltrane'a... Czyli piękna sekwencja w pięknym filmie (w sensie wizualnym, ale nie tylko).


Uwaga! Wyróżnienie specjalne, dla najgorszej sceny muzycznej 2013 roku:

W imię..., reż. Małgorzata Szumowska: scena procesji – skutecznie obrzydziła mi bardzo lubianą do tej pory piosenkę The Funeral Band of Horses. Ni przypiął, ni wypiął.



10 ulubionych utworów filmowych 2013 roku:


Mój ulubiony soundtrack minionego roku to soundtrack trochę oszukiwany. Z dwóch powodów: 1) nie ma jeszcze wersji oficjalnej; 2) należy do filmu, który wejdzie do regularnej dystrybucji dopiero w kwietniu (można go było jednak zobaczyć na American Film Festival we Wrocławiu lub na pokazie prasowym, jeśli ma się dziennikarskie chody). Mowa o Tylko kochankowie przeżyją Jima Jarmuscha. Mimo wszystko postanowiłam go tu wymienić, gdyż miałam okazję wybrać się na niego w grudniu, a ścieżka dźwiękowa bije wszystkie inne na głowę. Film nie opowiada specjalnie ciekawej czy głębokiej historii, lecz arcyprzyjemnie oddziałuje na zmysły, zarówno wzroku, jak i słuchu. Jego największą wartością jest undergroundowy klimat tworzony przez gitarowe granie; co więcej, jest to często granie samego Jarmuscha, który współpracuje z holenderskim kompozytorem Jozefem van Wissemem (nagrali wspólnie cztery albumy). Na hipnotyzującym soundtracku, który otrzymał Can­nes Soundtrack Award, oprócz ich wspólnych utworów znajdują się też piosenki takich progresywnych grup jak White Hills czy Black Rebel Motorcycle Club. Kawałek poniżej to w filmie jeden z częściej pojawiających się motywów (całkowicie się w nim zakochałam).

Nie będę udawać, że jestem znawczynią soundtracków – nie słucham ich wiele, w zasadzie sięgam po nie tylko wtedy, gdy jakiś utwór wyjątkowo wpadnie mi w ucho. W roku 2013 sytuacja taka miała miejsce jeszcze w przypadku Django, Tylko Bóg wybacza, Wielkiego Gatsby'ego, Niepamięci, Drugiego oblicza i Spring Breakers. Jak widać nie ma tego wiele, dlatego muzykę instrumentalną mieszam tu z piosenkami. Na "dopchanie" dorzucam śpiewającą Robin Wright, piosenkę z Pustkowia Smauga oraz hicior z Szybkich i wściekłych 6 (mam nadzieję, że dobrze doczytałam i jest to utwór stworzony specjalnie na potrzeby filmu. Liczę również na to, że po zamieszczeniu go tutaj nie stracę reputacji poważnej osoby. ;p)

Z soundtracków Wielkiego Gatsby'ego i Django wybrałam jednego – dwóch reprezentantów, ale obfitują one w tyle udanych piosenek, że mogłabym nimi zapełnić niemal całą tę listę.














20 ulubionych piosenek 2013 roku:


W tej kategorii (którą zamieszczam tylko z osobistych pobudek – po prostu ciekawie będzie kiedyś sobie przypomnieć, czego najbardziej lubiłam słuchać w roku 2013) jest mi już dużo łatwiej rzucać tytułami. Słucham sporo nowej muzyki, staram się też sięgać po longplaye, więc wyklarowała mi się pewna grupka ulubieńców: The 20/20 Experience Justina Timberlake'a, wyciek Jaia Paula, który funkcjonuje pod wymyślną nazwą Jai Paul, AM Arctic Monkeys, Settle Disclosure, epka EP2 FKA Twigs, Days are Gone Haim, Night Time, My Time Sky Ferreiry, Field of Reeds These New Puritans i Body Music AlunaGeorge. Mniej zapaleńczo, ale wciąż chętnie słuchałam płyt Jamesa Blake'a, King Krule, She & Him, Rhye, a nawet Franz Ferdinand. Czyli taka hipsterska klasyka. ;p Karmię się w głównej mierze Pitchforkiem, Porcysem i Screenagers, co każdy podobny mi osobnik prędko zauważy.

W liście singli zamieszczam kwintesencję tych fascynacji. Wyszczególnieni wykonawcy mają najczęściej też kilka innych utworów, które mordowałam w tym roku bez wytchnienia, ale postawiłam na różnorodność. :) Znajduje się tu też jedna wersja koncertowa, mianowicie Sweet Nothing Florence Welch. To moje słodkie wspomnienie po Coke Live Music Festival – tylko do tej wersji mam specjalny sentyment.

Kolejność utworów przypadkowa, tak jak i w poprzednich kategoriach. Chociaż gdybym miała wybrać jeden, przy którym zawsze rozpływam się jak tabliczka czekolady położona na kaloryferze, to byłoby to Latch Disclosure. Drugie i trzecie miejsce na podium mają Play by Play Autre Ne Veut i Suit & Tie Justina.

Hold On, We're Going Home to naprawdę kozacka piosenka, ale specjalnie umieściłam tu wersję tylko audio. Klip jest koszmarny, Drake chyba marzył, żeby zagrać w kinie akcji i zdecydowanie przestrzelił sprawę. Ta laseczka w białych stringach... Argh. Teledysku pozbawiłam też ostatnią pozycję, która jest moim ulubionym kawałkiem eskowym, niehipsterskim. ;p Co prawda są w nim gołe baby, co powinno zwiększać jego jakość, ale całość jest dość prostacka i bez sensu, tak więc daruję Wam to.

Przyznaję się też do trzech małych przekrętów: Latch, R U Mine i Out Getting Ribs powstały wcześniej niż w 2013 roku. Umieściłam je tu, gdyż na longplayach pojawiły się dopiero teraz. Wszystkie utwory podpisuję, bo linki lubią wygasać. Przy dwóch piosenkach dodałam dopisek "teledysk", bo szkoda je przegapić.


Jai Paul, Str8 Outta Mumbai:



Disclosure, Latch:


FKA Twigs, Papi Pacify (teledysk!):


Justin Timberlake, Suit & Tie:


Sky Ferreira, You're Not the One:


Haim, Falling


King Krule, Out Getting Ribs:


Autre Ne Veut, Play by Play:


Rhye, Open:


Arctic Monkeys, R U Mine:


Florence and the Machine, Sweet Nothing (wersja Coke Live Music Festival 2013):


She & Him, I Could've Been Your Girl:


Thundercat, Heartbreaks + Setbacks:


These New Puritans, Fragment Two:


Arcade Fire, Afterlife:


Drake, Hold On, We're Going Home:


Dorgas, Hortência (teledysk!):


James Blake, Retrograde:


Majical Cloudz, Childhood's Ends:



Calvin Harris, Thinking About You:

4 komentarze :

  1. W ostatnim odcinku "Weekendowego magazynu filmowego" Tomasza Raczka był podobny ranking, ale nieco węższy, bo było to zestawienie 5 najlepszych scen muzycznych 2013 :) Pojawiły się w nim też te sceny, które tutaj przedstawiłaś (pamiętam tylko Spring Breakers, Bling Ring, Gatsby'ego i Idę) i ja również się z tym zgadzam - są to utwory, które nie tylko zapadają w ucho, ale powodują też, że sceny, w których je wykorzystano zapadają w pamięć :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, wiem, widziałam ten odcinek. :) Jako piąta tam była scena z Tylko Bóg wybacza, ale inna niż wymieniona przeze mnie (to był występ Changa w klubie). Już wcześniej chodziła za mną myśl o tej notce, ale jak zobaczyłam to podsumowanie w TV, to uznałam, że nie ma co zwlekać i idę pisać własny turboranking. :)
      Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Mnie chyba najbardziej przypadła do gustu Lana del Rey z "Czarownicy". Stara piosenka "One upon a dream" ale klimat w niej jest niesamowity. Warto było w skupieniu obejrzeć napisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam niedawno Czarownicę i przyznam, że też nie wyłączyłam napisów końcowych, aby posłuchać Lany. W czasach Video Games bardzo ją lubiłam, później już mniej, bo wszystko jest na jedno kopyto (z małymi wyjątkami). One Upon a Dream nie wyłamuje się zbytnio z tej konwencji, choć nadal jest przyjemne.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...